Tłumaczenie oficjalnego oświadczenia Króla:

“Jego Królewska Mość rozpoczął dziś formalną procedurę odebrania księciu Andrzejowi tytułów i honorów.

Książę Andrzej będzie odtąd znany jako Andrew Mountbatten Windsor.

Dotychczasowa umowa najmu Royal Lodge zapewniała mu ochronę prawną i możliwość dalszego zamieszkiwania w rezydencji.

Zostało mu jednak doręczone formalne zawiadomienie o konieczności wypowiedzenia umowy najmu i przeniesienia się do innego prywatnego lokum.

Te sankcje uznano za konieczne, pomimo faktu, że książę nadal zaprzecza stawianym mu zarzutom.

Ich Królewskie Mości pragną jasno oświadczyć, że ich myśli i najgłębsze współczucie były i pozostaną z ofiarami i osobami, które przeżyły wszelkie formy przemocy.”

Ogłoszenie zostało z zadowoleniem przyjęte przez rodzinę zmarłej Virginii Giuffre, która oskarżyła Andrzeja o napaść seksualną, czemu on wielokrotnie zaprzeczał.

Sky News dowiedziało się, że Andrzej przeprowadzi się do posiadłości na prywatnej posiadłości Sandringham w Norfolk – a jego przyszłe zakwaterowanie będzie finansowane prywatnie przez króla.

Nieoficjalnie mówi się, że Karol zapewni również Andrzejowi prywatne wsparcie finansowe.

Sarah Ferguson, która straciła tytuł księżnej Yorku, gdy Andrzej zrzekł się swoich innych tytułów na początku tego miesiąca, sama musi znaleźć zakwaterowanie.

Dzieci pary, księżniczki Beatrice i Eugenie, zachowają swoje tytuły, ponieważ są córkami syna monarchy.

Uważa się, że Karol podjął działania z powodu poważnych błędów w ocenie sytuacji przez Andrzeja i ma poparcie całej rodziny, w tym księcia Walii. Andrzej nie sprzeciwił się temu procesowi.

Wcześniej ogłoszono, że Andrzej zgodził się zrezygnować z używania swoich tytułów, ale czwartkowe oświadczenie mówi, że formalne odebranie tytułów jest już w toku.

W wyniku tego procesu Andrzej zostanie oficjalnie pozbawiony tytułów księcia, księcia Yorku, hrabiego Inverness, barona Killyleagh oraz tytułu „Jego Królewska Wysokość”.

Dotyczy to również odznaczeń: Orderu Podwiązki i Wielkiego Krzyża Orderu Wiktoriańskiego.

Decyzja ta zapadła w momencie, gdy Andrzej nadal spotyka się z krytyką z powodu swoich powiązań z finansistą Jeffreyem Epsteinem i zarzutów wysuniętych przeciwko niemu przez jedną z ofiar miliardera.

Andrzej zawsze zaprzeczał zarzutom i kiedyś powiedział, że „w ogóle nie pamięta” spotkania z panią Giuffre, której pamiętnik został opublikowany pośmiertnie w zeszłym tygodniu.

Rodzina Virginii Giuffre mówi, że „może ogłosić zwycięstwo”

Po ogłoszeniu pałacu rodzina pani Giuffre wydała oświadczenie, w którym czytamy: „Dzisiaj zwykła amerykańska dziewczyna z przeciętnej amerykańskiej rodziny obaliła brytyjskiego księcia swoją prawdą i niezwykłą odwagą.

Jej rodzina dodała, że ​​„będzie kontynuować walkę Virginii i nie spocznie, dopóki ta sama odpowiedzialność nie obejmie wszystkich sprawców i wspólników związanych z Jeffreyem Epsteinem i Ghislaine Maxwell”.

30 października 2025 r. Król rozpoczął „formalny proces” odebrania księciowi Andrzejowi tytułów i odznaczeń – a Andrzej otrzymał zawiadomienie o konieczności zrzeczenia się dzierżawy Royal Lodge, poinformował Pałac Buckingham w oświadczeniu.

Tłumaczenie oświadczenia Króla w sprawie odebrania tytułów Andrzejowi

Jednym z najbardziej rozpoznawanych symboli Halloween jest wydrążona dynia. Już od połowy października w sklepach można kupić pomarańczowe dynie, które są symbolem Halloween. Dynię trzeba odpowiednio wydrążyć i wyciąć w niej Halloweenowe wzory. Najczęściej wycinane są wzory przypominające twarz, ale pojawiają się też bardzo ambitne projekty - tutaj można puścić wodze wyobraźni.

Dynia z wyciętymi wzorami i świeczką w środku po zapadnięciu zmroku jest wystawiana w oknie lub przed drzwiami.

Jednym z obowiązkowych punktów programu dla każdego miłośnika Halloween jest kostium.

Najpopularniejsze przebrania Halloweenowe to:

Powodzeniem cieszą się również inne przebrania za postaci z bajek lub super bohaterów.

Po zapadnięciu zmroku, najczęściej około godziny 18:00 dzieci wraz z rodzicami oraz nastolatki wyruszają na spacer po najbliższej okolicy. Pukają do przyozdobionych domów i po otwarciu drzwi zadają domownikom pytanie: trick or treat? - co oznacza: dasz nam cukierka czy mamy Ci zrobić jakiegoś psikusa? Większość osób oczywiście nie chce psikusów i dlatego obdarowuje dzieci cukierkami.

Niektórzy wystawiają po prostu miski z cukierkami i słodyczami - tak żeby dzieci mogły się poczęstować.

W dniu 31 października w Wielkiej Brytanii świętowane jest Halloween. Z tym świętem związane są 3 tradycje, które zna każdy mieszkaniec UK. Święto Halloween jest najbardziej popularne wśród najmłodszych, którzy z niecierpliwością oczekują na zapadniecie zmroku.

Jak świętuje się Halloween w Wielkiej Brytanii?

•	Nowe przepisy będą chronić lokatorów i zmuszą właścicieli lokali socjalnych do natychmiastowej akcji i napraw usterek zagrażających życiu i zdrowiu najemców.
•	Najważniejsza zmiana- zagrożenia zagrażające życiu muszą być usunięte w ciągu 24 godzin.
•	Reforma upamiętnia sprawę dwuletniego Awaaba Ishaka, który zmarł tragicznie z powodu długotrwałego narażenia na grzyba w mieszkaniu, w którym mieszkał.

Pierwsza faza wprowadzania ustawy Awaaba, tzw. Awaab’s Law, zmusi właścicieli mieszkań socjalnych do podjęcia pilnych działań w celu naprawy w domach, w których są niebezpieczeństwa. Ustawa ta zabezpiecza ona najemców odpowiednim prawem, poprawiając jakość ich życia i ich rodzin mieszkających w ponad czterech milionach mieszkań socjalnych w Anglii.

Nowe obowiązki prawne w końcu postawią bezpieczeństwo najemców na pierwszym miejscu, a właściciele zostaną zmuszeni do usunięcia nagłych zagrożeń dla zdrowia i bezpieczeństwa w ciągu 24 godzin od zgłoszenia. Będą także zmuszeni do sprawdzenia skargi o znacznej wilgoci czy pleśni, czyli popularnego wśród Polaków określenia „grzyba”, w ciągu 10 dni roboczych od powiadomienia, a następnie do zabezpieczenia nieruchomości w ciągu kolejnych pięciu dni roboczych.

W ramach reform wynajmujący muszą teraz również wziąć pod uwagę sytuację np. zdrowotną najemców i przewidzieć warunki, które mogą stanowić dla nich zagrożenie - w tym małe dzieci czy osoby niepełnosprawne, a także osoby z problemami zdrowotnymi. Muszą również zagwarantować alternatywne zakwaterowanie, jeśli ich lokale nie mogą być przywrócone do bezpiecznego stanu w wymaganych ramach czasowych.

Te niezbędne reformy nie tylko zapewnią najemcom bezpieczeństwo w ich domach, ale także pociągną właścicieli do odpowiedzialności. Ci, którzy nie zastosują się do przepisów, mogą zostać postawieni przed sądem, gdzie mogą zostać zmuszeni do zapłaty odszkodowania i kosztów prawnych, a także mogą stracić czynsz, jeśli domy nie nadają się do zamieszkania.

Prawo Awaaba jest trwałym dziedzictwem dwuletniego Awaaba Ishaka, który tragicznie zmarł po tym, jak został narażony na działanie grzyba w swoim domu w Rochdale w grudniu 2020 roku. W następstwie tej tragedii rodzina Awaaba walczyła o sprawiedliwość nie tylko dla swojego syna, ale dla wszystkich tych, którzy mieszkają w mieszkaniach socjalnych.

Sekretarz ds. mieszkalnictwa Steve Reed powiedział:

"Każdy zasługuje na bezpieczny i godny dom, w którym będzie mógł żyć, a Awaab Ishak jest dla nas przypomnieniem o tym, że może to być niestety kwestia życia lub śmierci.

"Rodzina Awaaba ciężko walczyła o zmiany, a ich praca na rzecz ochrony życia milionów lokatorów będzie nadal żyła jako dziedzictwo ich syna.

"Nasze zmiany dadzą najemcom silniejszy głos i zmuszą właścicieli do pilnego działania, gdy zagrożone jest życie, aby takie tragedie nigdy się nie powtórzyły".

Tomasz Wiśniewski – Prezes Zarządu Polish Association powiedział:

"Prawo Awaaba to potężny krok naprzód w zakresie bezpieczeństwa najemców. W naszej pracy z rodzinami borykającymi się ze złymi warunkami mieszkaniowymi zaobserwowaliśmy, że problemy takie jak grzyb są nie tylko niewygodne, ale mogą zagrażać życiu. Nowe przepisy pomogą chronić osoby znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji i ostatecznie pociągną właścicieli do odpowiedzialności. Dziedzictwo Awaaba jest wezwaniem do działania - nikt nie powinien być zmuszony do walki, aby żyć w bezpiecznym domu".

Kolejne przepisy ustawy Awaaba będą stopniowo wprowadzane w przyszłym roku i w 2027 r., a wszystko po to, aby uczynić domy bezpieczniejszymi, jednocześnie budując 1,5 miliona nowych domów, podczas, kiedy następuje największy od pokolenia wzrost liczby mieszkań socjalnych, których czynsz najmu będzie przystępny.

Aby wprowadzić dalsze transformacyjne i trwałe zmiany w zakresie bezpieczeństwa i jakości mieszkalnictwa socjalnego oraz dać najemcom silniejszy głos, rząd uruchomił nowy fundusz w wysokości 1 miliona funtów, aby stworzyć nowe sposoby pomocy najemcom w nawiązaniu kontaktu z właścicielami i uzyskaniu większego wpływu na decyzje, które ich dotyczą.

Aż do 100 000 funtów zostanie przyznane zwycięskim oferentom, którzy zaproponują wartościowe pomysły na poprawę komunikacji między właścicielami a najemcami i pomogą najemcom mieć więcej do powiedzenia na temat tego, jak zarządzane są ich domy.

Przykładami innowacyjnych pomysłów mogą być platformy internetowe, kampanie marketingowe lub rekrutacja wyspecjalizowanego personelu, który może wspierać najemców w poprawie ich doświadczeń w zakresie mieszkalnictwa socjalnego.

Pomoże to zastąpić przestarzałe, nieefektywne sposoby komunikacji, które sprawiają, że najemcy czują się niewysłuchani i zbyt długo czekają na rozwiązanie problemów przez właściciela.

Aby dowiedzieć się więcej odwiedź stronę kampanii w języku polskim 

Miliony najemców w całym kraju skorzystają z reformy, która ma na celu sprawienie, że domy, w których mieszkamy staną się bezpieczne dzięki nowym przepisom. Weszły one w życie 27 października.


Miliony lokatorów zabezpieczone przed następstwami działania grzyba dzięki nowemu prawu Awaaba

Dane Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (Home Office) wskazują, że od października 2024 do września 2025 roku zatrzymano ponad 8,000 migrantów podczas 11,000 kontroli imigracyjnych przeprowadzonych na terenie Wielkiej Brytanii.

Zatrzymano i deportowano 1,050 osób - poinformowały źródła rządowe. Brytyjski rząd jest zdeterminowany, by zlikwidować lukę prawną, pozwalającą dotychczas pracodawcom z tych sektorów (platformy dostawcze i aplikacje) unikać płacenia grzywien za zatrudnianie osób, które nie dysponują prawem do legalnej pracy. Inna sprawa, że tego typu sytuacja nie powinna być obecnie przedmiotem dyskusji. To, że w ogóle istnieje taka możliwość jest po prostu niedopuszczalne.

Oby rządzący przeszli w końcu w załatwianiu tego typu skandalicznych sytuacji jak najszybciej od słów do czynów.

Wzrastająca liczba aresztowań i deportacji.

Liczba aresztowań wzrosła o 63% rok do roku, a liczba nalotów Home Office o ponad połowę dzięki dodatkowym 5 milionom funtów przeznaczonych na egzekwowanie przepisów imigracyjnych w ramach tzw. „Operacji Sterling”.

Ministrowie pracują nad wprowadzeniem nowych rozwiązań, które położą nacisk na obowiązek weryfikacji prawa do legalnej pracy. Home Office przekonuje, że nowe prawo obejmie także firmy, w których występuje zwiększona liczba nielegalnych pracowników, takie jak aplikacje dostawcze, restauracje i inne. Także one spotkają się z koniecznością płacenia kar jeśli udowodnione im zostanie łamanie regulacji.

Konsultacje dotyczące rozszerzenia obowiązku weryfikacji prawa do pracy rozpoczną się wkrótce i mają potrwać sześć tygodni. Obecne prawo nakazuje sprawdzanie pozwoleń na legalną pracę jedynie w tradycyjnych firmach, w których zawierane są kontrakty między pracodawcą, a pracownikiem.

Tyle mówi się obecnie o walce z nielegalną imigracją, a tymczasem na brytyjskim rynku pracy istnieją okoliczności, które pozwalają nielegalnym imigrantom pracować bez posiadania pozwolenia na pracę.Wygląda na to, że brytyjskie władze zaczynają w końcu na serio traktować ten problem.

Czy zmiana przepisów zdoła zmniejszyć nielegalną imigrację?

Minister ds. bezpieczeństwa granic Alex Norris przyznał, że "ludzie uważają, że zbyt łatwo można wtopić się nielegalnie w brytyjską gospodarkę" i jednocześnie zapewnił, że rząd dał wyraźnie do zrozumienia, że chce zakończyć ten proceder i zmienić przepisy. Intensyfikacja nalotów imigracyjnych ewidentnie wskazuje poważne potraktowanie problemu. Chciałoby się powiedzieć – lepiej późno niż wcale.

Rząd zapowiada, że sprawdzenie prawa do pracy stanie się obowiązkowe przed końcem obecnej kadencji parlamentu. Home Office twierdzi, że nowe przepisy pomogą w zwalczaniu siatek przemytników ludzi i stopniowo będą ograniczać chęć do nielegalnego przekraczania kanału La Manche w małych łodziach przez kolejne setki i tysiące nielegalnych imigrantów.

Dane, które ujrzały światło dzienne w ubiegłym tygodniu pokazują, że w tym roku przekroczyło Kanał La Manche więcej imigrantów niż w całym 2024 roku. Rok 2014 zamknął się liczbą 36,816 przekroczeń.

Kolejne brytyjskie rządy obiecują skuteczniejszą walkę z tym narastającym problemem, ale niestety można odnieść wrażenie, że sytuacja zamiast poprawiać się, wymyka się coraz bardziej spod kontroli.

Sporo nielegalnych pracowników zostało aresztowanych w Londynie po serii nalotów na salony fryzjerskie, dostawców, a także restauracje. To największe żniwo tego typu akcji odkąd zaczęto prowadzić statystyki. 

Policyjna obława na fryzjerów i kurierów w Londynie. Rekordowa liczba aresztowań nielegalnych pracowników.

Brytyjski system ochrony zdrowia jest na krawędzi ogromnego kryzysu finansowego. Szpitalom brakuje sporej ilości pieniędzy i bez dodatkowego wsparcia będą ciąć swoje usługi, w tym ograniczać liczbę zabiegów i redukować etaty. Kolejki do lekarzy specjalistów już są w NHS bardzo długie, czyżby miały się wydłużyć?

Te niepokojące informacje pochodzą od organizacji reprezentujących szpitale i placówki zdrowotne, czyli NHS Confederation i NHS Providers. Obie oczekują od rządu szybkich i zakrojonych na szeroką skalę działań.

Płonne nadzieje na rozwiązanie wyzwań finansowych związane z nową ramą budżetową.

Tegoroczny budżet NHS nie bierze pod uwagę nieprzewidzianych wydatków, które torpedują płynne funkcjonowanie placówek. Wysokie koszty odpraw dla zwalnianych pracowników, strajki lekarzy i ich konsekwencje, a także rosnące ceny leków zawierają się w tej przestrzeni. Inflacja także potęguje wydatki w systemie opieki zdrowotnej.

Lipcowy strajk lekarzy kosztował NHS około 300 milionów funtów, podobne kwoty w skali strat zapiszą się podczas listopadowej akcji protestacyjnej. Jeśli z kolei dojdzie do skutku porozumienie handlowe ze Stanami Zjednoczonymi i doprowadzi ono do wzrostu cen leków, to koszt jaki poniesie system ochrony zdrowotnej szacuje się na 1,5 miliarda funtów.

Jeśli rządzący nie wypełnią dziury w budżecie NHS, to zagrożone zostaną zabiegi planowe, zmniejszona zostanie ilość przeprowadzanej diagnostyki i oczywiście uaktywni się największa zmora pacjentów, czyli zwiększy się czas oczekiwania na operacje i wizyty specjalistyczne.

Rząd planuje cięcia administracyjne w regionalnych oddziałach i centralnych strukturach NHS. W międzyczasie trwa proces łączenia NHS England z Departamentem Zdrowia, który w zamierzeniu pomysłodawców ma usprawnić zarządzanie.

Potrzebne spore pieniądze na bieżące wydatki, a znalazły się głównie na inwestycje.

Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej przypomina o rekordowych inwestycjach w NHS w wysokości 29 miliardów funtów. 10 miliardów z tej kwoty jest dedykowane transformacji cyfrowej i zostanie zainwestowane w nowoczesne technologie. Z kolei 750 milionów funtów pójdzie na poczet pilnych napraw infrastruktury szpitalnej, których w całym kraju trzeba przeprowadzić sporo.

Same inwestycje nie wystarczą. Bez znacznego doinwestowania finansowania bieżącego, nie uda się wdrożyć nawet najlepszych pomysłów. Szpitalom brakuje pieniędzy, więc przyszłość NHS staje nie po raz pierwszy pod znakiem zapytania.

Jeśli baterie są wyczerpane, to nie ma skąd czerpać energii. System jest chory, a czas pokaże czy można będzie go wyleczyć lekarstwem, które zaproponuje rząd.

Istnieją uzasadnione obawy, że jeśli te pieniądze się nie znajdą, to czekają nas cięcia w usługach i zwolnienia. Najbardziej jak zwykle w tego typu sytuacjach ucierpieć mogą pacjenci. 

Szpitalom brakuje pieniędzy na bieżące wydatki i inne zobowiązania. Chodzi o 3 miliardów funtów.  

W przyszłym roku zostanie poszerzony zakres obowiązujących profilaktycznych badań zdrowotnych o temat menopauzy. Badania przesiewowe kobiet pod kątem menopauzy znajdą się po raz pierwszy w zakresie rutynowych badań przeprowadzanych przez angielski NHS. Kobiety w wieku od 40 do 74 lat będą co pięć lat sprawdzane pod kątem symptomów występujących przy menopauzie.

Cel jest jasno określony – chęć wcześniejszego zidentyfikowania kobiet, które mogą otrzymać poradę, wsparcie, czy leczenie, także w postaci terapii hormonalnej (HTM), leków łagodzących uderzenia gorąca, czy porad psychologicznych, również mających niebagatelne znaczenie.

Rząd przekazał, że ta decyzja jest podyktowana chęcią "włączenia menopauzy do głównego nurtu opieki zdrowotnej". Istnieje obawa, że niski odsetek uczestnictwa w badaniach zdrowotnych w niektórych społecznościach może odzwierciedlić się w tym, że programem nie zainteresuje się tyle kobiet ile przewidują pomysłodawcy projektu. Z tego tytułu potrzebna jest oczywiście zakrojona na szeroką skalę kampania edukacyjna odnosząca się do zaproponowanych rozwiązań.

Badania profilaktyczne w ramach NHS zakrojone na jeszcze szerszą skalę.

Profilaktyka w NHS i związane z nią badania koncentrują się w dotychczasowej strategii na pacjentach zagrożonych następującymi chorobami:

Obejmują standardowo pomiar ciśnienia krwi, oznaczenie poziomu cholesterolu i BMI (wskaźnik masy ciała). Wykonywane są w aptekach lub przychodniach lekarskich.

Od 2026 roku w ten zakres będą również wchodzić objawy menopauzy. Minister zdrowia Wes Streeting wyraził nadzieję, że zaproponowana zmiana stworzy podstawy do konkretnego wsparcia, jakie będą mogły otrzymać od nowego roku kobiety.

Większość kobiet doświadcza menopauzy między 45, a 55 rokiem życia, objawy u niektórych z nich mogą wystąpić wcześniej podczas perimenopauzy. Sporo kobiet odczuwa różne objawy, począwszy od fizycznych (bóle stawów, przybieranie na wadze, uderzenia gorąca) po poznawcze, (zaniki pamięci, „mgła mózgowa").

Objawy te mogą utrzymywać się przez siedem lat. Wpływają one także na codzienne funkcjonowanie. Badania opinii publicznej wyraźnie wskazują, że bardzo mało kobiet (mniej niż 10 %) jest wystarczająco uświadomionych odnośnie tych wyzwań, które są związane z menopauzą. Wynika z tego, że dalej dość nieliczna grupa kobiet ma narzędzia, by radzić sobie z tymi problemami.

Profilaktyka jest bardzo ważna, warto z niej regularnie korzystać. W sondażach regularnie są uwidaczniane informacje, że nieco mniej niż połowa osób zapraszanych na badania profilaktyczne z nich korzysta. Kontynuacja edukacji i uświadamiania wydają się tu kluczowe.

Wiemy jak bardzo istotna w medycynie jest profilaktyka. To właśnie dzięki dobrze prowadzonej profilaktyce można uchronić wielu chorych od agresywnego rozwoju wielu ciężkich chorób, poprzez ich wczesne wykrycie, a także odciążyć system ochrony zdrowotnej. 
      

Plany rozszerzenia badań profilaktycznych w NHS o aspekty związane z menopauzą od 2026 roku.

Choć na referendum zgodził się ówczesny premier David Cameron, to za odpowiedzialnego w największym stopniu za obecny fatalny stan brytyjskiej gospodarki respondenci wskazują byłego szefa rządu Borisa Johnsona.

Najnowsze badanie opinii publicznej pokazuje, że rozczarowanie skutkami wyjścia ze struktur europejskich wzrasta. Ma to oczywiście spory związek z rosnącymi kosztami życia codziennego, a także niezbyt przekonującymi parametrami ekonomicznymi i będącą w słabej kondycji brytyjską gospodarką. Często mówi się, że ludzie „głosują portfelami”, co oczywiście wskazuje na to, jak ważną przestrzeń stanowi kondycja finansowa konkretnych gospodarstw domowych, jak i państwa.

Najnowszy sondaż firmy badawczej You Gov wskazuje, że niemal dwie trzecie ankietowanych ocenia brexit jako niepowodzenie. Ponadto znaczna część respondentów podkreśla, że nie spełniono składanych obietnic, a do tego sytuacja gospodarcza kraju systematycznie się pogarsza.

Johnson najbardziej obwiniany za porażkę brexitu.

Wśród pytanych w tym badaniu, którzy uznali brexit za porażkę, aż 80% obarcza winą Borisa Johnsona – byłego lidera kampanii na rzecz opuszczenia Unii Europejskiej. Niektórzy respondenci za odpowiedzialnego wskazali też Nigela Farage’a, obecnie lidera najlepszej w sondażach partii Reform UK.

Znaczące pogorszenie sytuacji gospodarczej kraju, w tym spadek inwestycji, utrudnienia w handlu i wzrost kosztów dla przedsiębiorstw są przywoływane jako kluczowe powody dla negatywnego spojrzenia na brexit. Ponad połowa respondentów uważa także, że jest on odpowiedzialny za wyższą inflację, a w konsekwencji także i ceny towarów, czyli ma bardzo negatywny wpływ na koszty życia.

Warto przywołać choćby słynną zapowiedzieć kampanii Leave o rzekomych 350 milionach funtów tygodniowo, które miałyby po opuszczeniu przez Wielką Brytanię struktur unijnych trafiać do brytyjskiej służby zdrowia NHS zamiast do Brukseli. Sondaże ewidentnie dziś pokazują, że respondenci dostrzegają, że zostali wprowadzeni w błąd. Można powiedzieć: lepiej późno niż wcale.

Przed ogłoszeniem nowego budżetu, kanclerz skarbu i wielu innych czołowych polityków i komentatorów wskazuje właśnie brexit jako winowajcę znacznego osłabienia finansów państwa.

Rzeczniczka organizacji Best for Britain, Naomi Smith, która zleciła badania opinii publicznej oceniła, że obecnie nie sposób już ignorować skutków gospodarczych wyjścia z UE. Pogłębianie współpracy z europejskimi instytucjami, szczególnie w obszarach handlowych, pozwoli być może zmitygować występujące problemy gospodarcze.

Badanie pokazuje zdecydowanie zmienione nastroje społeczne, wyraźnie wskazujące na zawód ze sposobu wdrożenia brexitu, a przede wszystkim jego skutków. Zwłaszcza wyborcy młodszego pokolenia uważają, że skutki wyjścia z UE wpływają bardzo negatywnie na rozwój kraju. Wielu z nich nie mogło zagłosować w referendum, a to oni odczują najbardziej skutki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Liczni eksperci wskazują, że opłakane efekty gospodarcze brexitu, wyjście ze strefy jednolitego rynku mogą być długotrwałe, a odbudowa stosunkowo szybko zniszczonych relacji handlowych może potrwać długie lata. Bank Anglii ocenia, że tempo rozwoju brytyjskiej gospodarki będzie niestety w najbliższym okresie na niskim poziomie.

Mimo, że rządzący obiecywali znaczną poprawę w wielu obszarach zarówno dla państwa, jak i zwykłego obywatela, to jednak dziś coraz większa część brytyjskiego społeczeństwa ocenia brexit jako porażkę.

Najnowszy sondaż nie pozostawia złudzeń wobec Brexitu. Głównym winowajcą były szef rządu Boris Johnson.

Na dachach wybranych komisariatów w Londynie czeka w gotowości specjalistyczny, przechowywany w dedykowanych skrzynkach sprzęt. To policyjne drony, czekające tylko na sygnał z centrum dowodzenia, by móc rozpoczyna swoją misję.

„Drone as First Responder” jest nowo wprowadzonym programem pilotażowym, w ramach którego Policja Metropolitalna (Metropolitan Police) sprawdza skuteczność i zasadność takiego rozwiązania.

Głównym jego założeniem jest szybsze reagowanie na sytuacje kryzysowe, poszukiwania zaginionych osób, a także śledzenie sprawców przestępstw. Policja, nie radząca sobie często z ogromem zgłoszeń, spływających w krótkim okresie czasu próbuje w ten sposób zarządzić tą wymagającą zmiany sytuacją, testując nowatorski sposób reakcji na zgłoszenia alarmowe.

Ocenia się, że drony będą w stanie dolecieć do miejsca zdarzenia w ciągu dwóch minut od przyjęcia wezwania, przekazując dodatkowo obraz na żywo do policyjnych operatorów.

Pilotaż tego ambitnego i zaawansowanego technologicznie projektu wystartował w Islington, a przed końcem 2026 roku zostanie także przeprowadzony w innych londyńskich dzielnicach - West End i Hyde Park.

Bezzałogowce nadzieją na skuteczniejsze działania policji wobec przestępców.

Jak zawsze w działaniach policji priorytetem jest natychmiastowa reakcja w sytuacjach zagrożenia. To właśnie czas zwykle odgrywa kluczową rolę, a gdyskuteczność policji jest uzależniona od każdej kolejnej mijającej sekundy, to właśnie drony mogą „kupić” służbom cenny czas.

Po dotarciu na miejsce bezzałogowe urządzenie będzie przesyłać obraz w czasie rzeczywistym do centralnego sztabu policji, jak i funkcjonariuszy, którzy są alokowani na służbie w terenie. Użycie dronów wiąże się z realną nadzieją na zwiększenie efektywności i lepiej skoordynowanych działań policji.

Są one tańsze w utrzymaniu, cichsze i mogą być porównywalnie skuteczne operacyjnie do śmigłowców. Dodatkowo w porównaniu z policyjnymi helikopterami nie są tak nieprzyjazne środowisku.

Przy okazji nowego programu drony będą wykonywać operacje autonomicznie, wykonując samodzielnie lot do wskazanej lokalizacji. Obraz przekazywany do centrum dowodzenia z powietrza przez dron umożliwi lepszą ocenę sytuacji, a co za tym idzie efektywniejsze działania służb.

Jeśli testy programu w Londynie zwieńczy sukces, można zakładać że drony staną się już niedługo stale wykorzystywanym przez funkcjonariuszy urządzeniem, dzięki któremu przestępstwa będą wykryte szybciej, a ich sprawcy skuteczniej doprowadzani przed wymiar sprawiedliwości.

Takie są plany. Czas jak zwykle je zweryfikuje i uwidoczni czy się ziszczą, czy pozostaną jedynie w sferze pobożnych życzeń.

Niedawno pisaliśmy o testowaniu dronów do dostarczania jedzenia, teraz przed nami rewolucja dronowa w kolejnej przestrzeni naszego życia.

Na londyńskim niebie pojawią się wkrótce policyjne drony.

Migrant z Syrii, który ma „początki łysienia” i „siwe włosy”, wygrał sprawę dotyczącą wieku po tym, jak sędzia imigracyjna orzekła, że ma 16 lat.

Brytyjskie władze twierdziły, że Syryjczyk był „ewidentnie dorosły”, kiedy przybył małą łodzią w zeszłym roku, ze względu na jego „dojrzałe” cechy fizyczne.

Migrant – który twierdził, że ma 16 lat – ma „owłosione, umięśnione ramiona”, „kurze łapki” wokół oczu i „zmarszczki” na czole.

Pali papierosy i ma „zarost”, „głęboki głos”, „widoczne jabłko Adama”, a rzeczoznawcy ds. wieku stwierdzili, że ma „cofającą się linię włosów i siwe włosy na całej głowie”.

Rada miasta Derby, która przeprowadziła pierwszą ocenę wieku po jego przybyciu, odrzuciła jego twierdzenia i stwierdziła, że ​​ma „znacznie ponad 18 lat”.

Starszy personel imigracyjny ocenił jego wiek na 24-26 lat.

Funkcjonariusz imigracyjny powiedział, że Syryjczyk, któremu zapewniono anonimowość i oznaczono jako SMF, wykorzystał swoją „szczupłą” sylwetkę, „aby przedstawić się jako dziecko”.

Ale wnioskodawca złożył apelację do Wyższego Trybunału Izby Imigracyjnej i Azylu i wygrał sprawę. Rozprawa apelacyjna odbyła się w Sądzie Najwyższym ds. Imigracji i Azylu w Londynie.

Sędzia imigracyjna orzekła, że w chwili przybycia do Wielkiej Brytanii w 2024 roku miał 16 lat, a obecnie ma 17 lat.

Sędzia Gaenor Bruce powiedziała, że ​​przyjęła zeznania świadka, który przebywał w tym samym hotelu w Derby co SMF i był zaniepokojony jego młodym wiekiem, zauważając, że Syryjczyk nie potrafił gotować ani prać.

Świadek powiedział również sądowi, że pomagał SMF „poruszać się po świecie w sposób, który nie byłby konieczny, gdyby był dorosłym w podobnym wieku” – powiedziała sędzia.

Sąd dowiedział się, że Syryjczyk przybył małą łodzią w zeszłym roku i początkowo przebywał w hotelu dla migrantów w Londynie.

Syryjczyk podał datę urodzenia 12 sierpnia 2008 roku.

Powiedział, że mieszkał na farmie z matką w Syrii i że „przez cały czas” podróży do Wielkiej Brytanii „bał się”.

Rada miasta Derby odrzuciła jego wniosek, oceniając go jako „wyraźnie dorosłego”.

Sąd usłyszał: „Dwóch urzędników, w tym co najmniej jeden na poziomie głównego urzędnika imigracyjnego (CIO), niezależnie od siebie stwierdziło, że jego wygląd fizyczny bardzo silnie sugeruje, że ma on znacznie ponad 18 lat.

„W sekcji notatek zapisano, że obecny był również pracownik socjalny, P Okunja, który zgodził się z tą oceną”.

Urzędnicy imigracyjni zauważyli „silne, dorosłe rysy twarzy” SMF i stwierdzili, że ma „wyraźnie zarysowaną linię szczęki” i skórę twarzy, która „wydaje się dojrzała”.

Lista zaobserwowanych cech, które pomogły urzędnikom podjąć decyzję, zawierała: „Ma zmarszczki w kącikach oczu, gdy mówi. Ma widoczne bruzdy nosowo-wargowe i widoczne zmarszczki na szyi.

„Widać oznaki cofającej się linii włosów i siwe włosy na całej głowie”. Ma głęboki i stabilny głos, co wskazuje na wiek dorosły.

„Ma widoczne kości policzkowe typowe dla osoby dorosłej, widoczne są ślady częstego golenia, zarost i trądzik. Na czole ma zmarszczki, a na szyi bardzo widoczne żyły.

„Ma silne, owłosione, umięśnione ramiona, dłonie i palce. Ma szerokie ramiona, co jest typową cechą dorosłych mężczyzn.

„Jego fałdy nosowo-wargowe są dobrze zarysowane, a skóra twarzy nie jest jędrna ani lśniąca, co jest charakterystyczne dla młodej osoby w wieku, który podaje.”

Powiedziano również, że migrant był „bardzo asertywny i pewny siebie” w stosunku do funkcjonariuszy – pomimo konieczności korzystania z tłumacza podczas przesłuchań – i został oceniony na 24-26 lat.

Po przybyciu do Wielkiej Brytanii przebywał przez dwa dni w Dover, a następnie został przeniesiony do hotelu dla migrantów w Londynie na dwa tygodnie – gdzie powiedział personelowi, że jest dzieckiem.

Stwierdził, że boi się innych mieszkańców hotelu, mówiąc, że są „hałaśliwi, zażywają narkotyki, piją alkohol i palą papierosy”.

Zaznaczył, że kiedy próbował kupić Red Bulla w kiosku, „zakwestionowano jego wiek” – co pokazuje, że nie posiadał cech charakterystycznych dla osoby dorosłej.

Sędzia Bruce powiedziała, że ​​wierzy, że data urodzenia podana przez SMF jest prawidłowa i unieważniła wszelkie decyzje, że jest „ewidentnie osobą dorosłą”.

Syryjski migrant z „początkami łysienia” i „siwymi włosami” wygrał sprawę po tym, jak sędzia uchyliła decyzję rady miejskiej w Derby, która uznała go za „ewidentnie dorosłego” – i orzekła, że ma 16 lat.

"Jestem jeszcze dzieckiem" - twierdzi Syryjczyk, który stara się o azyl

 poinformował, że decyzja o ponownym strajku zapadła po fiasku rozmów z rządem i 

 wśród młodych lekarzy. BMA ostrzega, że setki rezydentów po ukończeniu szkolenia nie są w stanie znaleźć miejsc pracy w zawodzie, mimo że szpitale w całym kraju borykają się z brakami kadrowymi i rosnącymi listami oczekujących pacjentów.

ponad połowa lekarzy drugiego roku w Anglii nie ma zapewnionych etatów po zakończeniu szkolenia

„To absurd, że wykwalifikowani lekarze muszą szukać zajęcia poza systemem, gdy pacjenci czekają miesiącami na operacje. NHS nie może pozwolić sobie na marnowanie takiego potencjału”

 – powiedział dr Jack Fletcher, przewodniczący Komitetu Lekarzy Rezydentów przy BMA.

, które – jak wskazuje BMA – spadły realnie o około 

. Rząd przypomina, że lekarze rezydenci otrzymali już wzrost wynagrodzeń o 28,9% w ciągu ostatnich trzech lat, ale związek uznaje to za niewystarczające w kontekście inflacji i kosztów życia.

Rząd: „Strajk jest nieodpowiedzialny”

 ostro skrytykował decyzję o strajku, nazywając ją 

„absurdalną i szkodliwą dla pacjentów”

. Jak podkreślił, rozmowy wciąż były prowadzone, a kolejne protesty tylko „utrudniają odbudowę systemu opieki zdrowotnej po latach zapaści”.

Streeting dodał, że rząd jest gotów do dalszych rozmów, ale nie może pozwolić, by „kolejne grupy zawodowe wymuszały podwyżki kosztem stabilności finansowej NHS”.

, zrzeszającej szpitale i placówki medyczne, ostrzegają, że listopadowy strajk może poważnie zakłócić funkcjonowanie systemu. Pięć dni bez większości lekarzy rezydentów – którzy stanowią około 

 – przypada w okresie zwiększonej liczby zachorowań i presji zimowej.

„To najgorszy możliwy moment na strajk. System już działa na granicy wydolności, a teraz ryzykujemy kolejne tysiące odwołanych wizyt i operacji”

Podczas poprzednich akcji protestacyjnych wiosną i latem tysiące pacjentów musiały przełożyć planowane zabiegi, a szpitale były zmuszone do ograniczenia liczby dyżurów i skrócenia godzin przyjęć.

BMA utrzymuje jednak, że winę za impas ponosi rząd, który od miesięcy „zwleka z realnymi propozycjami”. Związek zapewnia, że jego celem nie jest paraliż systemu, lecz uzyskanie „uczciwego wynagrodzenia za realną wartość pracy lekarza” oraz rozwiązanie problemu bezrobocia wśród młodych medyków.

„Nie chcemy strajkować, ale rząd nie zostawia nam wyboru. Jeśli nic się nie zmieni, coraz więcej lekarzy będzie rezygnować z pracy w NHS lub wyjeżdżać za granicę”

Brytyjski system opieki zdrowotnej od miesięcy zmaga się z niedoborem personelu, długimi listami oczekujących i rekordową liczbą rezygnacji z zawodu. Dane NHS England pokazują, że obecnie ponad 

 czeka na leczenie szpitalne – to najwyższy wynik w historii.

Choć rząd zapowiada plan reform i dodatkowe inwestycje, eksperci ostrzegają, że 

bez rozwiązania konfliktu płacowego z lekarzami i pielęgniarkami

 NHS nie zdoła poprawić sytuacji pacjentów.

Zapowiedziany strajk lekarzy rezydentów w połowie listopada

 będzie więc kolejnym sprawdzianem dla rządu, który próbuje balansować między budżetową ostrożnością a rosnącym niezadowoleniem wśród personelu medycznego. Dla pacjentów może to oznaczać kolejne tygodnie niepewności i opóźnień w dostępie do leczenia.

Lekarze rezydenci w Anglii ogłosili kolejny, pięciodniowy strajk, który potrwa od 7:00 rano 14 listopada do 7:00 rano 19 listopada 2025 roku. To będzie już trzynasta akcja protestacyjna tej grupy od początku konfliktu z rządem o wysokość wynagrodzeń i warunki pracy w NHS.

UK

Zapisz mnie