Strajk obejmie około 25 000 pracowników, w tym ratowników medycznych, osoby obsługujące telefony, kierowców i techników, którzy są członkami związków zawodowych Unison i GMB.
Strajk będzie trwać cała dobę, czyli 24 godziny jednak żaden z pracowników nie będzie strajkował dłużej niż 12 godzin, a pracownicy obsługi połączeń będą opuszczać miejsca pracy tylko na okresy sześciogodzinne.
Za strajkiem opowiedziało się około 15 000 członków związków Unison, którzy strajkują w Londynie, Yorkshire, na północnym zachodzie, północnym wschodzie i południowym zachodzie Anglii.
Dodatkowo, ponad 10 000 pracowników pogotowia ratunkowego, członków związków GMB będzie strajkować. Strajk obejmie usługi pogotowia ratunkowego w rejonach południowo-zachodnich, południowo-wschodniego wybrzeża, północny zachód, południowy obszar centralny, północny wschód, East Midlands, West Midlands, Yorkshire i Walię.
Szefowie NHS obawiają się, że ten strajk będzie bardziej uciążliwy niż pierwszy, który miał miejsce 21 grudnia, ponieważ obejmie więcej pracowników, w tym osoby obsługujące połączenia telefoniczne pod numerem alarmowym 999.
„Będzie to wyglądać inaczej w różnych częściach kraju, ale tym razem oczekuje się, że w związku z tym, że strajkuje więcej pracowników niż ostatnio, NHS znajdzie się w jeszcze bardziej niepewnej sytuacji” – powiedziała Miriam Deakin, dyrektor ds. polityki i strategii w NHS Providers, która reprezentuje fundusze służby zdrowia.
Osoby doświadczające mniej poważnych symptomów są zachęcane do odwiedzenia lekarza pierwszego kontaktu lub apteki lub skorzystania z usługi porady telefonicznej NHS 111 zamiast dzwonienia pod numer 999 podczas środowego strajku karetek pogotowia.
Powiedziała także, że oczekiwanie na karetkę będzie jeszcze dłuższe niż zwykle i że niektóre osoby mogą być zmuszone do samodzielnego udania się do szpitala, zamiast czekania na ratowników medycznych.