Pięcioletnia dziewczynka zmarła po tym, jak znaleziono ją w domu rodzinnym z ponad 70 obrażeniami, w tym z pękniętą czaszką.
Nadia Zofia Kalinowska została znaleziona martwa w swoim domu w Newtownabbey w Irlandii Północnej 15 grudnia 2019 roku. Policja aresztowała pochodzącego z Pakistanu 31-letniego ojczyma, Abdula Wahaba i jego żonę Polkę, matkę dziewczynki Aleksandrę Wahab. Od razu obojgu postawiono zarzut zabójstwa.
W styczniu w sądzie Abdul Wahab, przyznał się do winy i otrzymał automatyczny wyrok dożywocia.
Matka Nadii, Aleksandra Wahab, która przyznała się do przyczynienia do śmierci dziecka, została skazana na 11 lat więzienia. 29-latka przyznała się również do poważnego uszkodzenia ciała dziecka.
Połowę wyroku odbędzie w więzieniu, a połowę na przedwczesnym zwolnieniu warunkowym.
Rodzina Nadii w Polsce powiedziała, że jej śmierć wstrząsnęła ich życiem.
W sądzie koronnym w Belfaście sędzia O'Hara powiedział, że to, co Abdul Wahab zrobił Nadii, było "brutalne, bezlitosne i oburzające". Dodał, że 22-letni minimalny wymiar kary odzwierciedla "trwały charakter brutalności", jaką jej zadał.
Sąd po analizie materiału dowodowego uznał, że Nadia była przez długi czas maltretowana. Tragicznym finałem cierpień zadawanych dziewczynce przez najbliższych była śmierć.
Oprócz złamania czaszki i rozerwania wątroby, które spowodowały jej śmierć, Nadia miała złamane żebra, obojczyk oraz liczne złamania miednicy a także urazy jelita. Obrażenia były zadawane przez wiele miesięcy.
W chwili śmierci miała również obrażenia powierzchniowe, w tym siniaki i otarcia, również jej zęby były w złym stanie. Abdul Wahab twierdził, że była niezdarna i spadła ze schodów.
Sąd został poinformowany, że młodszy syn Aleksandry i Abdula Wahab był regularnie zabierany na wizyty lekarskie w "stosunkowo drobnych sprawach", w przeciwieństwie do tego, jak traktowano Nadię.
Nadia często uczęszczała do szkoły w czymś, co zostało opisane jako "tradycyjny strój muzułmański", który zakrywał jej obrażenia.
Oprócz przyznania się do morderstwa, Abdul Wahab przyznał się do dwóch zarzutów poważnego uszkodzenia ciała.