"Wraz z końcem lata trudno mi wyrazić tę ulgę którą poczułam, gdy wreszcie zakończyłam chemioterapię.
Ostatnie dziewięć miesięcy było dla nas jako rodziny niezwykle trudne.
Życie, jakie znasz, może zmienić się w jednej chwili i musieliśmy znaleźć sposób, aby poruszać się po wzburzonych wodach i iść po nieznanej drodze.
Podróż z rakiem jest złożona, przerażająca i nieprzewidywalna dla każdego, a szczególnie dla naszych najbliższych.
Z pokorą musisz stanąć twarzą w twarz z własnymi słabościami w sposób, którego nigdy wcześniej nie brałeś pod uwagę, a wraz z tym daje Ci nową perspektywą na wszystko.
Ten czas przede wszystkim przypomniał mi i Williamowi, że trzeba spojrzeć na swoje życie i być wdzięcznym za proste, ale ważne rzeczy, które tak wielu z nas często uważa za oczywiste. Po prostu kochanie i bycie kochanym.
Teraz skupiam się na robieniu wszystkiego co w mojej mocy aby pozostać wolną od raka. Chociaż zakończyłam chemioterapię, moja droga do uzdrowienia i pełnego powrotu do zdrowia jest długa i muszę nadal przyjmować każdy dzień takim, jaki jest.
Nie mogę się jednak doczekać powrotu do pracy i podjęcia paru publicznych wystąpień w nadchodzących miesiącach, kiedy tylko będę mogła.
Pomimo wszystkiego, co się wydarzyło, wchodzę w tę nową fazę rekonwalescencji z odnowionym poczuciem nadziei i doceniania życia.
Razem z Williamem jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie, które otrzymaliśmy i czerpaliśmy ogromną siłę od wszystkich, którzy nam pomagali w tym czasie. Życzliwość, empatia i współczucie każdego z Was naprawdę chwytały za serce.
Do wszystkich, którzy kontynuują swoją własną drogę z rakiem – pozostaję z Wami, ramię w ramię, ręka w rękę. Z ciemności może powstać światło, więc sprawcie, aby to światło świeciło jasno."