Lekarze rezydenci (wcześniej nazywani junior doctors) w Anglii zapowiedzieli pięciodniowy strajk.
Będą strajkować od godziny 7:00 25 lipca do godziny 7:00 30 lipca 2025 r.
Rezydenci pracują głównie w szpitalach i przyszpitalnych poradniach, a nie w przychodniach lekarza pierwszego kontaktu (GP).
Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne (BMA) poinformowało, że spotkało się we wtorek z ministrem zdrowia, aby spróbować „uniknąć strajku”, ale rząd „oświadczył, że nie będzie negocjował płac”.
Minister zdrowia Wes Streeting nazwał ten ruch „niepotrzebnym i nierozsądnym” i dodał: „NHS wisi na włosku – dlaczego, u licha, lekarze grożą jego zerwaniem?”.
Stwierdził, że strajk nie leży w interesie pacjentów ani personelu, biorąc pod uwagę, że lekarze otrzymali 28,9% podwyżki wynagrodzeń na przestrzeni ostatnich trzech lat.
Wcześniej powiedział gazecie „Times”, że strajki będą „ katastrofą dla pacjentów” – i społeczeństwo im „nie wybaczy”.
Jednak Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne (BMA) twierdzi, że lekarze mimo podwyżek nadal zarabiają za mało.
W związku z podwyżkami i rosnącymi kosztami życia ich realne płace są nadal o około 20% niższe niż w 2008 roku.
BMA powiedziało że „nie mają wyboru” i muszą strajkować bez „wiarygodnej oferty, która pozwoliłaby nam utrzymać płace na dotychczasowym poziomie”.
„Żaden lekarz nie chce strajkować i te strajki wcale nie muszą się odbyć.
„Jeśli pan Streeting będzie mógł poważnie porozmawiać w ciągu najbliższych dwóch tygodni, możemy zagwarantować, że nie spowoduje to żadnych zakłóceń. Rząd wie, co jest potrzebne, aby zapobiec strajkom. Wybór należy do nich”.
Rząd oświadczył we wtorek, że nie wznowi negocjacji płacowych i że nie może „dać więcej niż już dał”.
Wydaje się, że każdy ma swoje racje. Lekarze powinni zarabiac godnie, a rząd próbuje uczciwie dzielić pieniądze z budżetu państwa.
Spór pomiedzy lekarzami a rządem odbije się na pacjentach. Spodziewane jest odwoływanie rutynowych wizyt lekarskich.