Wielka Brytania jest jednym z niewielu krajów, które nie posiadają dowodu tożsamości, innego niż paszport.
W czerwcu 2025 roku think tank Labour Together opublikował raport, który może zrewolucjonizować sposób, w jaki Brytyjczycy potwierdzają swoją tożsamość. Propozycja wprowadzenia BritCard – obowiązkowego, cyfrowego dokumentu tożsamości wywołała ożywioną debatę. Czy nowoczesna technologia może pogodzić skuteczną kontrolę granic z ochroną praw obywatelskich?
Cyfrowy dowód dla wszystkich
BritCard ma być bezpłatnym, powszechnym i obowiązkowym cyfrowym dokumentem tożsamości, dostępnym poprzez aplikację Gov.UK Wallet. Dzięki niemu każdy obywatel i legalny rezydent Wielkiej Brytanii będzie mógł łatwo i szybko potwierdzić m.in.
- prawo do pracy,
- prawo do najmu mieszkania,
- wiek,
- a docelowo nawet prawo jazdy
- czy uprawnienia do świadczeń publicznych.
Nowy dokument ma być zintegrowany z już istniejącym systemem One Login, umożliwiając bezpieczne logowanie i zarządzanie tożsamością cyfrową. Dla osób bez smartfonów przewidziano wersję papierową lub fizyczną kartę (smartcard).
Po co to wszystko?
Twórcy raportu argumentują, że BritCard jest potrzebny z trzech kluczowych powodów:
- Walka z nielegalną migracją – według szacunków, ponad milion osób przebywa w Wielkiej Brytanii nielegalnie. BritCard utrudni im dostęp do pracy i wynajmu, eliminując „czarny rynek” zatrudnienia.
- Ochrona obywateli – brak jednolitego dokumentu tożsamości prowadzi do wykluczenia. Obecnie ok. 8 milionów Brytyjczyków nie posiada paszportu, czyli nie ma żadnego dowodu tożsamości. BritCard ma temu zapobiec.
- Cyfrowa modernizacja państwa – projekt może stać się podstawą nowoczesnej administracji, usprawniającej usługi publiczne i ograniczającej biurokrację.
- Uproszczenie procedur - Obecnie istnieje 191 różnych metod zakładania kont do usług rządowych, a zalogować się można na 44 różne sposoby, Trzeba pamiętać dziesiątki loginów i haseł. BritCard będzie uniwersalnym narzędziem służącym do dostępu do państwowych usług.
Poparcie społeczne
Wbrew obawom części komentatorów, pomysł spotyka się z dużym entuzjazmem społecznym. Z badania Labour Together wynika, że aż 80% Brytyjczyków popiera cyfrową weryfikację prawa do pracy i najmu. Główne zalety to ograniczenie nadużyć i zwiększenie sprawiedliwości.
Najczęstsze obawy? Możliwość nadużycia danych przez rząd w przyszłości oraz wykluczenie osób bez dokumentów lub urządzeń cyfrowych. Twórcy raportu odpowiadają: system będzie zdecentralizowany, oparty na zgodzie użytkownika, a dane nie będą gromadzone w jednym miejscu. Dodatkowo planowane są punkty wsparcia dla osób wykluczonych cyfrowo.
Kiedy i za ile?
BritCard ma być dostępny od 2027 roku, a obowiązkowy dla nowych umów o pracę i najmu od 2028 roku. Koszt wdrożenia szacuje się na 140–400 milionów funtów, a roczne utrzymanie to około 5–10 milionów. Dla porównania – sam budżet Home Office na zwalczanie nielegalnej migracji wynosi 640 mln funtów rocznie.
Czy to zadziała?
Zwolennicy są zgodni: jeśli system zostanie dobrze zaprojektowany, może przynieść realne korzyści zarówno państwu, jak i obywatelom. Uprości życie firmom i urzędom, poprawi egzekwowanie prawa, a jednocześnie zmniejszy ryzyko dyskryminacji.
Przeciwnicy projektu mówią o możliwości inwigilacji, karania i wykluczania obywateli poprzez odbieranie im dostępu do Brit Card.
BritCard nie jest cudownym lekarstwem na wszystkie problemy, ale może być ważnym narzędziem polityki migracyjnej i społecznej w XXI wieku – łączącym skuteczność z empatią i nowoczesnością.